Mój pierwszy komputer. Chyba najpierw była książka “Przygody z komputerem i bez komputera” Romana Poznańskiego….

Książka pojawiła się przed moim zakupem PC. Niemal równolegle z książką poznawałem Atari ale to jeszcze nie to. Książka była uzupełnieniem tego, co wyczytałem w Bajtkach. Chciałem się przygotować do momentu, gdy dostanę pierwszy PC. W sumie pierwszy PC-et pojawił się w biurze piekarni u rodziców. Potem, gdy go zobaczyłem miałem obiecane, że też dostanę taki komputer. Książka utrwaliła mnie w przekonaniu, że będę pisał programy. Przepisałem już w momencie czytania książki kilkanaście listingów z Bajtka, Tajemnic Atari i wiedziałem jak działają poszczególne rozkazy. Pamiętam, że samo kupno książki było przeżyciem. W tamtych czasach nie było wiele w księgarniach.W szkole jednak nie ja pierwszy dostałem komputer 16-bitowy – była to chyba 8 klasa. Koledzy z klasy, bracia dostali komputer Amiga CDTV. Pamiętam, że ich tata i oni sami ciężko musieli zapracować, żeby go otrzymać … Naprawdę bardzo się starali, żeby go mieć. Zbierali butelki, makulaturę pomagali tacie ciąć drzewo. Długo nie trwało zanim pojawiłem się u nich, żeby obejrzeć to cudo. Wyglądało jak odtwarzacz płyt kompaktowych podłączony do TV i miało pilota. Kojarzę, że chyba uruchomiliśmy następujące gry Powermonger, Lemingi i takie platformówki, co cały człowieczek chował się do czapki jak przechodził w wąskich tunelach. Gra Powermonger zrobiła na mnie wrażenie. Mapa rozgrywki obracająca się w trzech wymiarach – rewelacja, a na niej biegali wojownicy… Po tych wrażeniach rodzice musieli wysłuchać mojej ekscytacji tym sprzętem i na pewno, za wszelką cenę chciałem mieć podobny sprzęt. Z kolegami komputerowcami mieliśmy jeszcze jedną manię – nagrywanie TV Edukacyjnej na Video. Mój tato nabył w tym czasie dwa magnetowidy. Sony i Panasonic (mam je do dziś) i na nim można było ustawić nagrywanie programów z TVP o tematyce informatycznej w czasie, gdy byliśmy w szkole.Nawet wymienialiśmy się tymi kasetami, gdy któryś nie zdążył nagrać bloku, który odbywał się we wtorki. Telekomputer, Joystick to były obowiązkowe seanse, które każdy z nas musiał obejrzeć. Były dwa programy w tamtych czasach i wszystko co dotyczyło komputerów musiało zostać obejrzane…
Salon gier i makulatura.
Moja mama w latach dziewięćdziesiątych miała sklep w ajencji, tam często gromadziło się bardzo dużo makulatury po jakichś produktach, które były w sklepie . Na początku braliśmy jakiś taki grubszy sznurek i związaliśmy wszystko. Trudno było to transportować. Trzeba było to nosić i po prostu było zbyt ciężko, więc któregoś dnia stwierdziłem, że dobrze by było użyć do tego roweru. Miałem taki rower. Właściwie to on nie był mój. Tylko mojej mamy. Jubilat i to nim właśnie transportowaliśmy tę makulaturę do skupu. Tutaj był zaszyty Wielki Cel! O tym może za chwilę. Generalnie oddaliśmy tę makulaturę i prosiliśmy pana, żeby całą kasę wypłacił nam w monetach dwudziestozłotowych. Wtedy były dwa rodzaje dwudziestek dużych i inne małe. Przypominam, że to były lata dziewięćdziesiąte.


Oczywiście z tyłu był orzełek.

Te były duże i tego samego rozmiaru oraz wagi.Mnie z mamą interesowały właśnie te. Były niezbędne do tego, co tkwi w tytule rozdziału, a głośno nie wypowiem. Monety te oczywiście służyły do grania na automatach. Niedaleko sklepu mojej mamy był bar, a obok niego salon gier. Właśnie tam owe monety pozostawały. To był piękny czas, kiedy ogólnie w Polsce pojawiały się takie miejsca. Salon obsługiwał starszy Pan i często ratował nas gdy starszaki chcieli wyłudzić od nas kasę. Niektóre tytuły gier pamiętam. Na pewno był Asteroids, na takim ciekłokrystalicznym ekranie, wiszący pionowo na ścianie, Galaga, Space invaders.

I najbardziej oblegana gra DigDug o górniku, który próbuje przygnieść głazami smoki i stworki w okularach – przy bezpośrednim kontakcie. Bronił się pompką i można było stworka unicestwić pompując go. Kolejny oblegany tytuł to był Kung-Fu Master, a także gra z windami Elevator Action . Bardzo dużo czasu tam spędzaliśmy. Do czasu gdy pojawiła się Atarynka.
O tym jak zobaczyłem komputer Atari pierwszy raz …
Mój ojciec zabrał mnie do swojego znajomego, który niedawno nabył komputer Atari 65XE. Mój tata był na pewno zafascynowany tym komputerem, bo pamiętam te emocje.

Pierwsza gra Pitfall 2. Lata bohater i zbiera prezenty… Ogromna mapa, żaby, kraby, motyle, bardzo mi się spodobała. Następna gra Mr. Robot chodzący po platformach, na których gasły punkty, których wygaszenie powodowało sukces i kolejna planszę.

Kolejna gra River Raid. W ten samolot lecący rzeką można grać godzinami, a do tego jeszcze na dwie osoby na zmianę, na punkty …och co za fantastyczna zabawa…Nawet dorośli się tym fascynowali. Innych nie kojarzę przy tej wizycie ale na pewno podczas wyjścia miałem niedosyt…Mogło to być w 1987 roku.Potem Atari pokazało się u moich kuzynów w Stalowej Woli . Co tam się nie działo…grałem we wszystko, co mieli do później nocy… Ciocia po kolejnej takiej nocce zaczęła się niepokoić, bo naprawdę cięliśmy grę za grą Gateway, Gyrrus, River Raid, Montezuma, Donkey Kong, Missile Command, Moon Patrol, Zybex, Drop Zone, Boulder Dash, Keystone Kaspers, I tak zleciały wakacje
A i jeszcze ciekawostka – wieża diora, kaseta i nagrywanie audycji Rozgłośni Harcerskiej, która nadawała program komputerowy podczas audycji…. Tu zaciekawiło mnie jak to możliwe i co komputer może robić oprócz serwowania nam gier… można wgrać program do atari z radia ??? W tych czasach znalazłem nawet fragment tej audycji i dowiedziałem się, że oprócz autorskich programów została nadana gra Feud o dwóch braciach, którzy rzucali na siebie zaklęcia…
Kolejny kuzyn dostał komputer …no to jedziemy zobaczyć….obok komputera leży czasopismo Komputer 44 gry na Atari. Przeglądamy – same perełki – w część już grałem …obok tej gazety leży książka o Atari, a w niej przykłady jak napisać program w basicu…Ooo! To jednak nie tylko do gier…. Kuzyn odpala komputer…kojarzę dwie gry, których nie widziałem jeszcze wcześniej. Henry’s House i Popeye …bardzo kolorowe i wciągające. Miały specyficzny klimat. Mój wujek zadbał o to, żeby kuzyn nie tylko uruchamiał gry. Kojarzę, że pojawiła się tam książka do nauki Basica. Był to przedruk z ksero, bo oryginał w tamtych czasach to był ewenement.
Rok 1988 nadchodzą moje 10 urodziny…Tata mówi, że dostanę taki. Taki sprzęt jest bardzo drogi. Czułem, że też chciał mieć coś takiego….pamiętam, że rodzice musieli kombinować z tymi bonami dolarowymi, żeby uzbierać tyle kasy…nie było to łatwe…, bo dopiero co nabyliśmy pierwszy samochód Syrena 105L …
Nadchodzi upragniony dzień. Chyba poniedziałek, bo ten weekend był dla mnie wiecznością. Po szkole wsiadamy do Syreny 105L koloru kremowego, bo tata niedawno zdał prawo jazdy i taki pojazd był naszym, też pierwszym nabytkiem. I jedziemy do miasta na ulicę Toruńską do sklepu Baltona…Mama przeliczała jeszcze w samochodzie te bony czy dolary, bo tata chciał, żeby kupić komplet …..Wchodzimy do Baltony i kupujemy.

Mój pierwszy komputer…. ! Atari 65XE, Magnetofon Xc12, dwa joysticki VG-125. Co to były za emocje. Pamiętam, mniej więcej gdzie była lada w tym sklepie i wiem, że sprzedawał nam mężczyzna…. Jak to możliwe…było to 37 lat temu …. niewiarygodne…pewnie wszystko zakodowało się w mojej głowie tak dokładnie z powodu silnego stresu związanego z tym zakupem, aż sam się dziwię …. Po przyjeździe do domu rozpakowałem sprzęt z tatą i …. No tak – nie mam żadnych gier. Było już późno i tata już nie chciał jechać do kolegi Jarka, u którego pierwszy raz dotknąłem tego cacka ale kolejnego dnia był już u nas Pan Jarek z synem i mieliśmy na żywo prezentację świeżo nabytego komputerka. ….hmmm! A to zobaczymy, co w tych książkach w pudełku…. …..Generalnie w tych czasach to chyba wszyscy kupowali Atari, bo pamiętam, że potem nabył kolejny kolega taty – pan Andrzej. On także nabył dla swojego syna, no i córek. Kolega Piotr specjalnie przyjeżdżał do mnie, bo bardzo lubił ten sprzęt, więc ogrywaliśmy po kolei wszystkie kasety. No i przyszedł wreszcie czas na znalezienie czegoś nowego. Czasopismo Bajtek, a potem Tajemnice Atari – to pismo zmieniło spojrzenie na moją 8-bitową maszynę do grania. Pewnego razu znaleźliśmy w gazecie gotowy kod do gry Heartlight, screenshot przypominał bardzo Boulder Dash’a, więc zabraliśmy się za przepisywanie kodu do komputera … ale to nie było przepisywanie instrukcji tylko nie logicznie ułożonych ciągów cyfr i liter, które muszą być załadowane do komórek pamięci komputera. Masę błędów tam narobiliśmy , pisaliśmy tę grę chyba przez tydzień czasu. Ostatecznie nie udało się tego uruchomić . Przyczyną fiaska, tak naprawdę była firma wydająca pismo Tajemnice Atari, w kolejnych numerach były erraty, a ostatecznie powstał specjalny program do weryfikacji poprawności danej linii kodu o nazwie kod kontrolny i zgrywus. Program kod kontrolny powodował że przy wpisywaniu każdej linii generował się specjalny 2 literowy kod który trzeba było zweryfikować w drukowanej gazecie, dopiero po wprowadzeniu tych programów można było sprawniej przepisywać ten kod. Ostatecznie HeartLight wyszedł na jakiejś kasecie którą zakupiłem z innymi grami Avalonu i wystarczyło grę uruchomić. No szału takiego nie było, bo ktoś inny zrobił za nas robotę,a nasze trudy poszły na marne ale gra była bardzo fajna, a najfajniejsze było to, że była w BASIC’u i można było ingerować w kod, a dokładniej w plansze tej gry. To było naprawdę fascynujące. Od tej pory, przynajmniej ja bardzo często przepisywałem krótsze programy z Bajtka . Na tym etapie na pewno poznałem podstawy programowania, wiedząc już co to jest instrukcja , pętla, warunek ….i mnie to zainteresowało. A ty gdzie idziesz z tym telewizorem…. Czyli trochę z własnego podwórka.Któregoś dnia rodzice zdecydowali że dadzą mi jeden pokój który mieścił się na piętrze, no i zacząłem się urządzać w tym pokoju w pewnym momencie stwierdziłem że moje małe Atari też mogłoby tam być . Był tylko jeden mały problem nie było tam telewizora, ogólnie monitora, do którego można by je podłączyć. No i stwierdziłem że zabiorę jeden telewizor z pokoju rodziców. Był taki telewizor, który oglądali tylko czasami. Generalnie były dwa telewizory w domu. Jeden po prostu zabraliśmy. Ja i mój kuzyn Jarek. Zabraliśmy go i poszliśmy z nim na górę do mojego pokoju. Wtem wyszła moja babcia i pyta się: Gdzie ty idziesz z tym telewizorem? A do czego ci potrzebny? No właśnie do komputera jest potrzebny. Po podłączeniu tego komputera to się działo. Naprawdę działo się dużo ..Wraz z telewizorem, nieco później, zakosiłem sobie magnetowid. No wtedy – to kurde -można było tam kino sobie urządzać. Była to taka namiastka Wolności. Nie było rodziców w pobliżu. Byliśmy sami w pokoju. No można było poczuć wolność…. Tak mieszkając spędzałem bardzo dużo czasu przy tym Atari. No i któregoś dnia mija atarynka zniknęła. Została zamieniona na motorower. Jeszcze jeden wątek z wymianą kaset na Atari. W tamtych czasach tato pracował w ciepłowni, a wraz z nim Pan Zbyszek, który miał syna Rafała. No i że mieszkaliśmy blisko taty pracy, Pan Zbyszek często u nas bywał. W podobnym czasie jak ja, on też nabył Atari ale wersję 130 XE … Pamiętam jak padało u mnie w domu hasło!…. “Bartek masz coś nowego !!!” Zawsze wtedy przychodziłem i robiliśmy wymiankę, bo wpadały nowości ze Stalowej Woli od kuzyna, giełda , i możliwe że od Pana Marka, a i pamiętam również jak kupowałem gry z Avalonu – Robbo, Misja, Fred, które wiem, że były zabezpieczone i pojechały w oryginale do pożyczenia – nie dały się skopiować … Wtedy pojawiało się nowe prawo ochrony autorów i nie można było kopiować kaset. Bardzo szybko można było kopiować na popularnych, w tych czasach “jamnikach”. Odtwarzaczach dwu-kieszeniowych, gdzie kaseta na szybkich obrotach mogła zostać zduplikowana 🙂 Pan Zbyszek z zamiłowania lubił poprawiać twórców elektroniki i to właśnie on wziął mój magnetofon od atari i przerobił go na TURBO 2000 … więc zaczęły się czasy, gdy na naszych kasetach mieściły się nie 4 tytuły, a kilkanaście …Skala nowych tytułów rosła w szybszym tempie i pamietam, że nawet któregoś razu pojechałem do babci w Warszawie, żeby odwiedzić giełdę na Grzybowskiej – miałem wtedy jeszcze Atari..Pamiętam, że wchodziło się do jakieś szkoły, żeby dorwać nowe tytuły dla mojej atarynki.….Kiosk przy ul. Cegielnianej, u Pani, która odkładała mi egzemplarze czasopism komputerowych. Zawsze, gdy ukazało się nowe czasopismo Pani z kiosku pytała czy też takie czytam i pokazywała mi jakieś nowe wydania , w ten sposób nabyłem pierwszy numer TopSecret .….
Atari trafiło do pudełka – nastała epoka PC….Jest taki klient, który chciałby Atari, a jego tata ma fajny sprzęt do jeżdżenia … Simson S51. Lepszy od twojej rosyjskiej Stelli. Porządny niemiecki pojazd…
Teraz zastanawiam się czy była to dobra decyzja że schowaniem Atari do pudełka. Pamiętam, że decyzja należała głównie do rodziców. Wystraszyli się trochę tego, że tyle czasu spędzam przy Atarynce. Ponadto denerwowały ich te dzięki wybuchów i premii w grach…Delikatnie mówiąc odcięli mnie od tego sprzętu i pożegnałem się z moim pierwszym komputerem 8-bitowym. Obecnie wielu retro youtuberów pokazuje jak schowali na strychu i mają je do dziś ..strasznie im zazdroszczę…..myślałem, żeby kupić sobie taki egzemplarz ale ostatecznie wystarcza mi emulator na pc i handheldy, które są moich córek i czasami pożyczam sobie, żeby zagrać w jakiś Moon Patrol czy Boulder Dash.Tak jak kiedyś – za młodu – zaciekawiło mnie kodowanie programów w basicu, tak teraz jako dorosły informatyk zapragnąłem nauczyć się języka maszynowego. Kiedyś znalazłem literaturę do tego celu. Assembler Pana Jana Ruszczyca i zacząłem czytać. Jakże piękne uczucie, że można odzyskać to, czego nie podołało się w przeszłości…Zawsze pociągało mnie to, jak te gry są napisane – na tym Atari. Własnymi siłami napisałem jakiś prosty licznik i program typu Hello World.
Nowa epoka.
Zajęcia z informatyki w 1 klasie szkoły średniej … Pan Diodak …No i zaczęła się kolejna epoka. Epoka przejścia z zabawy do profesjonalizmu. No i po zapoznaniu z DOS i Norton Commander uruchamiamy programy TIG – baza danych i TAG – edytor tekstu….
Pierwsza klasa Technikum i nowy przedmiot – Informatyka …To była dla mnie niezła gratka. Czułem, że będzie to przedmiot, z którego nie może być innych ocen niż piątka. Kojarzę, że wtedy jeszcze nie miałem PC i na nowo odkrywałem świat, który pochłonie mnie do reszty. Na początku omawialiśmy komendy DOS potem Norton , TAG i TIG…i w drugiej klasie pojawił się jakiś okienkowy edytor może Word Perfect. To był rok 1994. Za to pamiętam, że komputery w wąskiej sali informatyki to były 386SX 25
Historia Drukarki igłowej Star LC-20.
Jak Pan zrobił te okładki do zeszytów …Masz drukarkę igłową jaką ? …Któregoś razu stwierdziłem, że zrobię sobie ładne okładki na zeszyty. Większość zeszytów w technikum mechanicznym była dużego formatu. Przeważnie było to A4 ale też były formaty A5 oczywiście i stwierdziłem, że zrobię okładki ……Plakaty …. Commando…BRUCE LEE… RAMBO……Gry .. Odpalaj RETALA …. Jako krótka dygresja:
Pewien bliski znajomy i fan lotnictwa kolega Piotr bywał w naszym domu i przyniósł kiedyś bardzo fajny symulator Retaliator f29/f22. Obok innych skomplikowanych gier jak f15 czy a10 ten akurat bardzo szybko się uruchamiał i od razu można było zagrać ….klawiszologię trzeba było trochę znać ale gra była bardzo płynna i rozgrywki bardzo szybkie i co najlepsze można było grać w multiplayer przez port COM lub modem teraz…LOTUSA 3….…..
Była również ciekawa historia Drukarki Lexmark Jetprinter 1020 i zdolnego kreślarza rysunków ….
Skanujemy te doku…anknoty i wydrukujemy. Do czego może służyć dobra drukarka kolorowa …no oczywiście do drukowania biletów NBP …..Wiem wiem nie wolno ale do testów musiałem spróbować… oczywiście wydruki takie powędrowały do kosza ale jakość wydruków była tak zniewalająca, że można było się pomylić.. Z Drukarką atramentową LEXMARK jetprinter 1020, która została nabyta po tym, jak igłówka STAR LC-20 została na dobre przekazana do działu księgowości, aby drukować faktury dla klientów. Ale po kolei…
Nie chce mi się kreślić tych rysunków rapidografem i tak jestem najlepszy z rysunku technicznego mam 5 murowane …W pierwszej klasie szkoły średniej był taki przedmiot Rysunek Techniczny. Na tym przedmiocie była, między innymi nauka pisma technicznego i rysowania brył. No i musieliśmy się nauczyć także jak się wykonuje rysunek techniczny. Taki rysunek wykonuje się na kalce technicznej. Zanim się go wykona ten trzeba go najpierw ołówkiem narysować na specjalnym papierze milimetrowym. Jak się ten papier milimetrowy nakreśli, to wkłada się właśnie ten ten gotowy Rysunek pod kalkę i potem rysuje się drugi raz to samo ale za pomocą rapidografów. Rapidograf to jest taki przyrząd do pisania, do rysowania różnej grubości w zależności od potrzeb rysunku technicznego. Główną linię rysuje się tam grubością powiedzmy 0,5 mm. Cieńsze linie rysuje się 0,3 lub 0,2. Rapidografy w tych czasach, w których rysowaliśmy były dosyć drogie. Przeważnie przychodziły z Niemiec. Kojarzę taką firmę RYSTOR, która sprzedawała takie urządzenia do pisania. No i pan z rysunku technicznego co jakiś czas kazał nam przynieść jakiś tam rysunek. Była po prostu zadana jakaś praca i trzeba było ją w terminie oddać. Co jakiś czas zbierał te rysunki. No i ja z kolegą z ławki – dosyć dobrze nam szło – te wszystkie rysunki wykonywaliśmy coraz lepszej jakości. Mieliśmy po prostu dobrą rękę. Nie było żadnego drapania. Bo jak na kalce technicznej coś mi się takiego pojawiło, co nie powinno się tam znaleźć – na przykład rozlał się tusz, to trzeba było to drapać. No akurat się udawało i z czasem dostawaliśmy prawie, same piątki z rysunku. Do momentu, kiedy właśnie nabyłem drukarkę Lexmark. Model Jet printer 1020. Jak wspomniałem, mnie i mojemu koledze rysunki szły bardzo dobrze. I w pewnym momencie zdecydowaliśmy, że będziemy je drukowali na drukarce. Wkładaliśmy kalki techniczne do drukarki, a ona tuszem atramentowym, bez skazy nam to drukowała. U naszego nauczyciela mieliśmy niezłe “chody”. Wiedział, że dobrze rysujemy. Nie wiem czy nauczyciel sprawdzał jak owy rysunek powstał czy nie sprawdzał. Na pewno wiedział, że tak perfekcyjne produkcję pochodzą z drukarki. Ale u nas to przechodziło. Bo, po prostu i tak byliśmy dobrzy. Mieliśmy same piątki z drukarką czy bez. Jednak niebezpieczną część rysowania odwalała za nas technika. Wtedy używaliśmy Corela. To rozwiązywało wiele kwestii. Jednak pod koniec roku szkolnego poszła jakaś fama, że dwóch gości robi rysunki techniczne na zamówienie . Więc inni koledzy przynosili nam, na dyskietkach, gotowe projekty w Corel’u, a ja tylko drukowałem je na kalce technicznej. Oczywiście z danymi tej osoby, która która potrzebowała zaliczyć. No i to był taki jeden ze sposobów – Do czego może służyć drukarka w szkole……?
Nie tylko gry i drukowanie ale również …
Gramy? – Gramy!
Podłącz midi do instrumentu…WaveTable (Co to takiego?) ….. SoundBlaster Live !!! Mamy te klawisze – KAWAII — o mają midi. Podłączamy do peceta – mam chyba do dziś ten moduł MIDI. Błąka się w szafie. Kolega utalentowany programista i jak się potem okazało także i muzyk, pianista stwierdził, że brzmienie KAWAII jest owszem w porządku ale istnieje taki moduł, który po podłączeniu do karty muzycznej – o niebo – ożywia każdy dźwięk – szczególnie pianina. Specjalna próbka zapisana w kości pamięci za każdym razem odtwarzana jest w doskonałej jakości. Gdzie to można zdobyć … o to nie takie proste … w owych czasach trzeba było się trochę naszukać …. Zamówienie prawdopodobnie złożone zostało w sklepie komputerowym w Bydgoszczy i trzeba było poczekać – w Grudziądzu nie znaleźliśmy takich wynalazków….Do tego oczywiście karta dźwiękowa SoundBlaster LIVE – niebotyczne dużo pieniążków na to było potrzeba ale udało się …sprzęt został nabyty i czas na testy !!!….
Gramy teraz w MORTALA … kuzyn bardzo uwielbiał tę grę bardzo… …4 klasa Technikum – gdzie iść na studia … poradnia pedagogiczna … Informator dla maturzystów ´97..i okładka ostatniej strony ….nauczyciel części maszyn Zygmunt Kwaśniewski, Klub Komputerowy TCC….Studia…Semestr 2 mistrz w C ..napisz nam ten program na kolokwium Karta – 2